Anne of Green Gables

Tego dnia migotliwe promienie wczesno-wiosennego słońca sprawiły że Rosie na chwilę zapomniała o wszechobecnym chłodzie i pokrywającej ziemię lodowej skorupie. Pomysły na spędzenie dnia pączkowały w wyobraźni jak wyrastające na piecu drożdże a chęć do działania wypełniała każdą komórkę jej małego ciałka. Wyciągnęła z szafy ciepły sweter, a w starej encyklopedii znalazła zasuszone zeszłego lata płatki kwiatów.
Wyobraziła sobie że jest Anią Shirley, w końcu łączyły je piegi i ognisty kolor włosów, (które co prawda mogłyby być bardziej kasztanowe...)
Przechadzała się po zaniedbanej polnej dróżce zagubionej gdzieś na Wyspie Księcia Edwarda. Spędziła tam cudowny, leniwy dzień wśród kwitnących drzew, przechadzając się po miękkim dywanie z wiosennej trawy, słuchając arii owadów w koronach jabłoni i wdychając cudowny zapach rozgrzanej słońcem ziemi.

Dopiero zachód słońca przywrócił ją do rzeczywistości i przypomniał słowa Ani:
"Najgorsze jednak w wyobraźni jest to, że przychodzi chwila, w której trzeba przerwać marzenie, a to bardzo boli."

***



















To pierwsza odsłona Rosie jako Ani Shirley. Jej "sukienka sierotki" jest farbowana roztworem herbacianym, i obszyta bawełnianą koronką. Bufki są delikatne, sukienka z prawdziwymi, wymarzonymi przez Anię bufiastymi rękawami to temat na osobny wpis, pewnie już niedługo bo jest na ukończeniu:)

The Snow Queen

This morning Rosie woke up in the snow globe. White petals were floating all around her, and the ground was covered with a thick layer of pure ivory blanket; it seemed the world just took a nap which was smoothly transformed into a deep sleep. A little confused, she looked at the snowflakes for a while. Her bare feet touched the ground, but she barely felt the freeze. Her nightdress was now replaced by the silver corset made of stardust and icy tulle skirt. Her head was proudly adorned with pearly white icicles crown. Rosie knew that the globe was her kingdom now. For one day she was the Snow Queen.

Meet my dear Rosie! She is the Basaak, my first Blythe clone. She has mohair reroot, carved lips and nostrils and new eyechips. She is my first finished custom. I bought her as I wanted to practise customization . I thought that it would be easy for me to treat her just as an experiment, but I was wrong. She appeared to be the more perfect version of myself:)

***

















Rosie obudziła się dziś rano w śnieżnej szklanej kuli, którą ktoś mocno wstrząsnął. Białe płatki opadały leniwie wokół niej, a ziemia pokryła się przez noc grubą, białą pierzyną: wyglądało to tak, jakby świat chciał uciąć sobie drzemkę, a ta gładko przeszła w głęboki, zimowy sen. Odrobinę zagubiona, przez chwilę patrzyła na spadające płatki. Jej bose stopy dotykały podłoża, ale Rosie nie czuła zimna. Jej nocną koszulę zastąpił teraz połyskujący gwiezdnymi drobinkami gorset i tiulowa spódnica uszyta z popękanej lodowej kry. Jej głowę dumnie zdobiła perłowa korona z tysiąca kropel zamarzniętej rosy. Rosie wiedziała, że kula była teraz jej królestwem. Przez jeden dzień była prawdziwą Królową Śniegu.

***


Rosie to Basaak, moja pierwsza wielkooka. Ma reroot z moheru, wyrzeźbione usta i zmienione chipy. To mój pierwszy custom od A do Z, dlatego została uhonorowana nowym ślicznym ciałkiem PN. Kupiłam ją żeby poeksperymentować z rzeźbieniem twarzy, i wydawało mi się że po wszystkich wykonanych ćwiczeniowych zabiegach będzie mi łatwo rzucić ją w kąt i zająć się wreszcie oryginałami - nic bardziej mylnego, stała się moim absolutnym numerem jeden. Wszystkie ubranka i historie szyję i snuję z myślą o niej. To taka mała, idealna wersja mnie samej.